Stary Wiarus Stary Wiarus
1233
BLOG

Czy nagan było widać z orbity? Być może, perhaps, maybe..

Stary Wiarus Stary Wiarus Polityka Obserwuj notkę 144
Nie wiem.
 
Ci co wiedzą, czyli amerykańskie agencje NSA i NRO - Narodowa Agencja Bezpieczeństwa i Narodowe Biuro Rozpoznania, nie powiedzą, bo nie po to się prowadzi tajne operacje z użyciem tajnych technologii, żeby o nich publicznie opowiadać.
 
Ale kto ciekawy, może sobie powyciągać własne wnioski z tego, co każdy może zobaczyć w sieci(po kliknięciu linku, i powtórnym kliknięciu małego zdjęcia które się pokaże, otworzy się duże zdjęcie o wysokiej rozdzielczości). 
 
 
 
5 kwietnia 2009 roku cywilny satelita Worldview-1, będący własnością prywatnej komercjalnej firmy Digital Globe, sfotografował w rozdzielczości 50 cm start północnokoreańskiego pocisku balistycznego Taepodong-2.

 

Dodatkowy dowcip tego zdjęcia polega na tym, że data i godzina startu nowej rakiety to były pilnie strzeżone północnokoreańskie tajemnice państwowe. Nie wiadomo i nie będzie wiadomo, jak to zrobiono, ale przypadkowe zsynchronizowanie parametrów orbitalnych satelity z naciśnięciem guzika na północnokoreańskim poligonie rakietowym Musudan-ri jest tak samo prawdopododne, jak czołowe zderzenie nad geometrycznym środkiem mauzoleum Lenina dwóch much wypuszczonych jednocześnie na przeciwnych końcach Moskwy.
 
Jeśli taki numer można wykonać przu użyciu prywatnego, komercjalnego satelity, to znaczy że Rosjanie nie mogą być pewni kto i co z orbity widział w Smoleńsku z satelitów o dwie generacje lepszych. Nawet jeśli drogą obserwacji odpowiednie wojska rosyjskie ustaliły orbity satelitów jakie nad nimi latają, i wiedzą, co i kiedy należy chować pod dachem, to w tym konkretnym przypadku nic im z tego nie przyszło. Jeśli kalkulacja czasu odgrywała w Smoleńsku jakąś rolę, to się rypła, ponieważ prezydencki samolot się spóźnił.
 
O ile Amerykanie mają zdjęcia satelitarne smoleńskiego lotniska wykonane krótko przed i krótko po wypadku, to wiedzą wszystko, czego my nie wiemy - co się stało z kabiną pilotów, gdzie zgubiło się 15-20 minut pomiedzy uderzeniem samolotu o ziemię a uruchomieniem syreny, czy na miejscu wypadku byli w ciagu tych minut ludzie lub pojazdy, których tam nie powinno być, co się zmieniło po wypadku w konfiguracji urządzeń nawigacyjnych etc.

Jeśli amerykańscy analitycy wyciągnęli ze zdjęć wnioski podobne do tych,jakie nam się nasuwają (tyle, że my nie mamy i nie będziemy mieli ani takich zdjęć, ani innych dowodów), to całkiem innego wymiaru być może, perhaps, maybe nabiera nieobecność Obamy tak w Krakowie 18 kwietnia, jak i w Moskwie 9 maja. Tylko się proszę od razu nie napalać, bo jest jeszcze kilka innych możliwości interpretacji...

Ale być może, perhaps, maybe Obama po tym, czego sie dowiedział od swoich fachowców, nie ma ochoty do końca życia oglądać zdjęć, na których wylewnie ściska rękę Miedwiediewa po 10 kwietnia 2010 r.?

Albo nie ma ochoty, by takie zdjęcia weszły z czasem do podręczników i były zawsze umieszczane pomiędzy zdjęciami uśmiechniętego Mołotowa z uśmiechniętym Ribbentroppem w Moskwie i zdjęciami uśmiechniętego Chamberlaina na lotnisku po powrocie z Monachium?
 
 
 

emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka