Stary Wiarus Stary Wiarus
1712
BLOG

Premonicja Sikorskiego

Stary Wiarus Stary Wiarus Polityka Obserwuj notkę 15

 Nic nie poradzę na to, że co wezmę do ręki jakieś oficjalne rządowe wynurzenia o Smoleńsku, to się czuję jak na zebraniu Towarzystwa Parapsychologicznego z udziałem zaproszonego medium.

 

Premonicja: 

Z rozmowy Sikorskiego z Bahrem zupełnie nie wynika, by Bahr mógł w ogóle cokolwiek wiedzieć na temat liczby ofiar i osób, jakie mogły ewentualnie przeżyć katastrofę. Zresztą nie wiadomo, z której wersji rozmowy z Bahrem, bo Bahr w jednej wersji stał o 150 m od wraku (mgła nie przeszkadzała?), a drugiej w ogóle za jakimś wałem ziemnym zza którego nic nie bylo widać. W każdym razie wał czy nie wał, zdolność ocenienia z odległości 150 m albo zza górki, że ‘wsie pogibli’ i w szczątkach lub pod nimi nie ma nikogo żywego, daje Bahrowi kwalifikacje medium spiritystycznego, o współpracę z którym powinny zabiegać wszystkie urzędy lotnictwa cywilnego na świecie.

 

Bilokacja:
Nie sposób dojść w ilu miejscach naraz znajdowali się Komorowski, Tusk, Arabski i Sikorski w ciągu 24 godzin bezpośrednio poprzedzających katastrofę.

 

Podróże w czasie: 

Na razie w skromnym zakresie 8:41 – 8:56.

 

Teleportacja: 

Nie sposób dojść w jaki sposób, jakimi środkami lokomocji oraz w jakim czasie wyżej wymienieni przyjechali do Warszawy na wiadomość o katastrofie.

 

Jasnowidzenie: 

Cecha, która pozwoliła Sikorskiemu zdecydować w ciągu 20 minut od katastrofy nie tylko, że ‘wsie pogibli’ ale również, że przyczyną katastrofy był błąd pilotów.

 

 

Startujemy

Z Jerzym Bahrem rozmawiała Teresa Torańska

2011-01-15, ostatnia aktualizacja 2011-01-15 23:10

 

http://wyborcza.pl/1,76842,8941828,Startujemy.html?as=5&startsz=x#ixzz1qUrouqtM

 

 

Uspokoiłem nogi.

 

Powinienem kogoś poinformować. Odruchowo zadzwoniłem do mojej rodziny. Odebrała siostra. Powiedziałem dwa zdania.Że wydarzyła się katastrofa iże to, co widzę, jest przerażające. Usłyszałem jej krzyk. Następny telefon wykonałem do pani Czartoryskiej, mojej sekretarki w ambasadzie.

 

Nie do ministra Sikorskiego?

 

- Nie miałem przy sobie jego bezpośredniego telefonu, wziąłem nie tę komórkę. Po chwili odezwało się Centrum Operacyjne Rządu i połączyło mnie z ministrem Sikorskim.

 

Była godzina 8.55.

 

- Minister już wiedział.

 

Od siedmiu minut. Od dyrektora Jarosława Bratkiewicza z departamentu polityki wschodniej, a ten od swego naczelnika Dariusza Górczyńskiego, który zadzwoniłdo niego z płyty lotniska.

 

- Zameldowałem ministrowi, co widzę. Nie pamiętam, w jakich słowach. To była krótka rozmowa.

 

Za miejscem, gdzie staliśmy, był wzgóreczek, rodzaj nasypu. Nie widzieliśmy, co za nim.

 

Nie widziałem też żadnego kadłuba aniżadnych odwróconych do góry kół. Ze zdumieniem zobaczyłem je potem w telewizji.

 

Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,8941828,Startujemy.html?as=5&startsz=x#ixzz1qUrebxp3

 

 

 

W ogóle sami utalentowani ludzie w tej dyplomacji pracują. Turowski potrafił przez dziesięć lat tak dobrze udawać jezuitę, że żadnemu prawdziwemu jezuicie nie przyszło do głowy, że brat Tomasz to nie żaden zakonnik, tylko wtyka PRL-owskiego wywiadu, plus perfekcyjnie opracowana i jeszcze lepiej odgrywana legenda. Bahr, zależnie od tego, którą wersję przyjąć, jest w stanie jednym rzutem oka ocenić liczbę ofiar wypadku lotniczego albo zza górki, albo ze 150 metrów. Sikorski już w 20 minut po katastrofie wie nie tylko, że wsie pogibli, ale również dlaczego – błąd pilotów.

 

Normalny minister spraw zagranicznych normalnego kraju zawiadamiałby kolegow z rządu mówiąc im oględnie “… moi ludzie donoszą mi z miejsca wypadku, że samolot jest całkowicie rozbity, więc niestety musimy się liczyć z najgorszym scenariuszem, że nikt nie przeżył… na razie właściwie nic jeszcze nie wiemy… przyczyny ustali dochodzenie, na razie trudno coś powiedzieć...”

 

Ale nie Radzio. Radzio walił prosto z mostu – wsie pogibli, błąd pilotów!

Premonicja?

emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka