Stary Wiarus Stary Wiarus
1547
BLOG

O obrotach sfer smoleńskich dookoła polskiego pępka

Stary Wiarus Stary Wiarus Polityka Obserwuj notkę 40

 Ciekawe: Amerykanie wszystkich podsłuchują i obserwują. Tylko w czasie lotu Tu-154M do Smoleńska zamknęli oczy i zatkali uszy. Dlaczego, skoro są naszymi sojusznikami, nie publikują tego, co wiedzą, i nie zakończą polsko- -polskiego sporu?

- pyta  w nowym wydaniu tygodnika „wSieci” Stanisław Janecki.

Przypomina trzy hipotezy wymienione niedawno przez prof. Zdzisława
          Krasnodębskiego:

a) polski konflikt jest im na rękę;

b) nie uważają go za groźny, dopóki PDT [premier Donald Tusk]
                   utrzymuje się u władzy;

c) prawda o Smoleńsku jest niebezpieczna

 

Janecki przypomina też słowa śp. gen. Sławomira Petelickiego, który mówił, że „Amerykanie mają klatkę po klatce to, co się stało. Mają wszystkie rozmowy i znają prawdę”.

 

Kretyni.

Jeżeli USA posiadają konkretny materiał dowodowy, poszlaki lub informacje wywiadowcze pozwalające wiarygodnie zrekonstruować, co się stało w Smoleńsku, to klauzule tajności materiałów źródłowych niemal na pewno wykluczają nie tylko ich przekazanie komukolwiek, ale nawet pokazanie jakimkolwiek cudzoziemcom, z najbliższymi aliantami włącznie.

Stopień tajności takiej informacji jest niezawodnie bardzo wysoki, a stopień zaufania do chętnych do jej oglądania spoza amerykańskiego ścisłego establishmentu wojskowego i wywiadowczego niski, z co najmniej dwóch powodów:


1.  USA muszą chronić swoją wartą wiele miliardów dolarów strategiczną infrastrukturę rozpoznawczą, która im zbiera informacje, oraz wiedzę o możliwościach technologii, jakimi się ta infrastruktura posługuje. Nikt, nigdy, nigdzie i w żadnych okolicznościach nie bedzie dyskutował z żadnymi emocjonalnymi cudzoziemcami na temat kogo Amerykanie podsłuchują i podglądają, w jaki sposób to robią, ani gdzie i co konkretnie widzieli i słyszeli. 

W latach 60 i 70-tych Amerykanie przez wiele lat pomyślnie podsłuchiwali radiotelefon w limuzynie Leonida Breżniewa (telefonii komórkowej jeszcze nie było),  ponieważ Rosjanie błędnie myśleli, że stan amerykańskiej technologii nie pozwala umieścić na orbicie geostacjonarnej wystarczająco dużych anten, żeby można było z tak dużej odległości przechwytywać tak słaby sygnał. Gdyby wtedy ktoś w USA lekkomyślnie pochwalił się informacjami pochodzącymi z takiego podsłuchu, w taki sposób, że doszłoby to do wiadomości Rosjan, ci zorientowaliby się szybko, gdzie te informacje zostały zdobyte. W wyniku niedyskrecji spalona zostałaby szczytowa na tamte czasy, fantastycznie kosztowna technologia podsłuchowa, oraz zmarnowane równie kosztowne opracowanie składanych do startu, a rozkładających się na orbicie, gigantycznych anten parabolicznych.

2.  Nikt nie wypowie Rosji wojny z powodu katastrofy smoleńskiej, choćby Amerykanie mieli bezpośredni podgląd na żywo z ponurej celi w syberyjskim lochu, po której spaceruje w kółko żywy i zdrowy generał Błasik.


emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka