Stary Wiarus Stary Wiarus
1330
BLOG

Integracja

Stary Wiarus Stary Wiarus Polityka Obserwuj notkę 13

 

W tych trudnych dla Polski dniach, dlaczego właściwie nie powrócić do starych, sprawdzonych rozwiązań?

 

Za Układu Warszawskiego, w ramach swoich sojuszniczych obowiązków Polska przechowywała na swoim terytorium, aż do 1990 roku, 168 sowieckich ładunków jądrowych o łącznej mocy15 595 kiloton, czyli ponad piętnaście i pół megatony. 15 Mt to jest ekwiwalent trotylowy pięciokrotnej sumy wszystkich rodzajów amunicji i materiałów wybuchowych zużytych podczas II wojny światowej, szacowanej na 3Mt.

 

W trzech składach amunicji jądrowej, znajdujących się w Templewie nad jeziorem Buszno (“Obiekt Specjalny 3003”), Brzeźnicy-Kolonii (“Obiekt Specjalny 3002”), i Podborsku (“Obiekt Specjalny 3001”), wybudowanych na własny koszt przez Polskę na podstawie porozumienia ministrów obrony PRL i ZSRR z dnia 25 lutego 1967 roku, przechowywano 132 głowice do taktycznych pocisków rakietowych (14 x 500kt, 35 x 200kt, 83 x 10kt, razem 14 830 kiloton) oraz 36 bomb lotniczych (2 x 200kt, 24 x15kt, 10 x 0,5kt, razem 765 kiloton).

Obiekty znajdowły się w wyłącznej gestii sowieckiej, rola Polaków  ograniczona była do ich wybudowania za polskie pieniądze, oddania Rosjanom kluczy, wyniesienia się za bramę i zamknięcia mordy.

Na zdjęciu: hala elaboracji głowic jądrowych na taktyczne pociski rakietowe w Podborsku, stan z 2011 roku.

 

 

Plan nuklearyzacji PRL-owskich sił zbrojnych znany jako Plan “Wisła” przewidywał na wypadek wojny uzbrojenie wydzielonych jednostek polskiego lotnictwa i polskich wojsk rakietowych w sowieckie bomby i głowice jądrowe. 

Głowice miały zostać założone na taktyczne pociski rakietowe, znane NATO jako  Scud-B, a Układowi Warszawskiemu  jako R-17 Elbrus, bezpośrednio w obiektach specjalnych, posiadających odpowiednie podjazdy do bunkrów magazynowych i zamaskowane garaże dla ruchomych wyrzutni czekających na swoją kolej.

Bomby nuklearne przenosić miały polskie Su-7, później Su-22. Przewozić bomby z lotnisk położonych niedaleko magazynów na lotniska bojowe miały w ostatnich godzinach przezd wybuchem konfliktu specjalnie przystosowane sowieckie samoloty transportowe, dwusilnikowe An-26.

 Przez cały czas rozkwitu obiektów specjalnych 3001, 3002 i 3003, Polska była sygnatariuszem konwencji o nieproliferacji broni jądrowej, zakazującej jej posiadania tej broni na swoim terytorium, ale nikt się tym nie przejmował. Podpisaną i ratyfikowaną jeszcze przed ukończeniem budowy magazynów konwencję Polska Rzeczpospolita Ludowa miała naturalnie głęboko gdzieś, razem z zasadą “pacta sunt servanda”, całkiem jak dziś Rosja w sprawie Krymu.

 

Plan  “Wisła” odtajnił w 2007 roku Radek Sikorski (ironia historii aż świszcze) któremu ani do głowy wówczas nie przyszło jak się będzie zachowywał już w trzy lata później.

 

A gdyby tak wrócić do Planu Wisła w XXI-wiecznej wersji?

 

Polska nie musi zaraz magazynować na swoim terytorium sojuszniczych bomb i głowic, ale how about modyfikacja polskich środkow przenoszenia do nuklearnego standardu NATO, jako czytelny znak, że skończyły się ruskie żarty, a zaczęły NATO-wskie schody?

 http://blogs.fas.org/security/2014/03/b61-12integration/

 

Amerykanie zaczynają właśnie program modyfikacji i integracji systemów wybranych belgijskich, holenderskich i tureckich dywizjonów F-16, oraz niemieckich i włoskich jednostek myśliwców Tornado do przenoszenia najnowszego modelu standardowej amerykańskiej bomby termojądrowej, B61-12 (równoważnik trotylowy, zależnie od ustawień elektroniki – od 0,3 do 80 kiloton). B61-12 jest także integrowana z amerykańskimi myśliwcami  F15E, F-16 C/D i bombowcami B-2A.

Otóż, Polska ma F-16 C/D. Do nuklearnej integracji tego modelu Amerykanie niezawodnie mają na stanie tak hardware jak i software, na magazynowych półkach, gotowe do zamontowania na samoloty.

Co by było zatem, gdyby kilka czy kilkanaście tych polskich F-16 C/D przystosować do obsługi sojuszniczej broni nuklearnej, i w odpowiednim momencie gdzieś o tym mimochodem napomknąć? Samych bomb jako takich może w Polsce  w ogóle nie być, więc konwencji o nierozprzestrzenianu broni jądrowej taka działalność nie narusza. Ale ultra-realistyczne makiety treningowe B-61 wyglądają dokładnie tak samo, tyle, że w środku w miejscu materiałów rozszczepialnych jest balast. A ostre zawsze można przywieźć w pore, jak to wielokrotnie jeszcze za PRL przećwiczyli Rosjanie.

Ot tak, “dla poddierżanija rozgowora” czyli dialogu polsko-rosyjskiego, chętnie zobaczyłbym skutki pojawienia się w Łasku czy Krzesinach kompanii bardzo małomównych wojskowych techników amerykańskich, dłubiących coś przy samolotach w nocy, w szczelnie zamkniętych i ponad zwykła miarę strzeżonych hangarach. Oraz wyjazdu grupy najlepszych pilotów do nieokreślonego bliżej ośrodka szkoleniowego w USA i powrotu po kilku tygodniach w stanie znacznie bardziej zamyślonym i małomównym niż przed wyjazdem.

 

 

 

emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka