Insynuowanie, że ktoś tam miał uśmiech na twarzy jest tak obrzydliwe, że aż trudno to komentować. W sumie, jeśli ludzie tacy jak Kaczyński i Macierewicz uznają mnie za człowieka, który ponosi odpowiedzialność za to, co wydarzyło się w Smoleńsku, to chyba nie wierzą w to, że przybijam "żółwiki" z Putinem i demonstruję swoją radość w obecności kamer. Jeśli uważają mnie za zbrodniarza, to z całą pewnością nie uważają mnie za idiotę - tak premier Donald Tusk skomentował w Radiu Zet rzekome zdjęcie z Władimirem Putinem po katastrofie smoleńskiej.
Nie widzę żadnej głębokiej sprzeczności pomiędzy byciem zbrodniarzem a byciem idiotą.
Zwłaszcza zbrodniarz, który uparcie zakłada, że jeśli tylko będzie konsekwentnie szedł w zaparte, to zbrodnia ujdzie mu na sucho, jest z wysokim prawdopodobieństwem idiotą.
Natomiast z ust premiera chciałbym się dowiedzieć, co słynne zdjęcie przedstawia, a nie czego NIE przedstawia. Co jest na zdjęciu, sam widzę.
Nie jestem ani zbrodniarzem, ani idiotą, natomiast na własne oczy widzę na tym zdjęciu, jak uśmiechnięty premier przybija “żółwika” z Putinem. Zdjęcia wykonane przed i po tym kadrze wykluczają możliwość fałszerstwa. Od premiera oczekuję wyjaśnienia, co go w smoleńskim namiocie tak rozbawiło, i dlaczego przybijał żólwika z Putinem, a nie bredni, że się nie uśmiechał i nie przybijał.
A dodatkowo w temacie idiotów - może jednak nie było warto wyrzucać z pracy oficjalnego fotografa premiera za to, że miał już 60 lat, a miejsce było potrzebne dla znajomego?
Komentarze