Według dywizji rosyjskich trolli na S24 i gdzie indziej, Borysa Niemcowa zabili islamiści z Czeczenii albo Dagestanu, albo Inguszetii, albo Arabii Saudyjskiej, albo porzucony kochanek 23-letniej ukraińskiej modelki, albo jacyś inni Ukraińcy, albo wywiady zachodnie praganące umoczyć Putina, albo wszyscy wyżej wymienieni razem, wspólnie działający w zmowie na rzecz wspólnego interesu,
W ogóle ktokolwiek, byle nie Putin.
Bo Putin, choc surowy car, to jednak wie jak daleko może się posunąć, i na takie rzeczy by przecież nie poszedł, zwłaszcza że Niemcow nic nie mógł. A raczej mógł, ale naskoczyć Putinowi z rozbiegu, jak instruuje was dywizyjny politruk SMS-ami. A zresztą, ten cały Niemcow to w ogóle był Żyd i cara nie poważał, a zatem jakby nie było, to już za samo to mu się należało.
Zresztą wszyscy już wiedzą jak było. Niemcow po kolacji był trochę napity, probował lądować cztery razy, źle znał rosyjski, wieża nie mogla go zrozumieć, a modelka łajała go bezustannie i kazała lądować bez względu na pogodę. No, może troche za bardzo wziął do siebie te babskie fochy, bo w pewnej chwili nie wytrzymał i oddał do siebie siedem strzałów z nielegalnie posiadanego pistoletu marki Makarow, trafiając cztery razy w plecy. Miejsce zdarzenia znajduje się co prawda w polu widzenia siedmiu pobliskich kamer monitoringu, pięciu na słupie stojącym na mostowym chodniku, na który upadł Niemcow, i dwóch na słupie od strony Placu Czerwonego, ale widzicie, te kamery się jak raz zepsuły, ot pech taki. U was się nigdy nie psują?
PS. Łyknijcie gladko i bez popitki, moje drogie lemingi krajowe, tą moskiewską tezę, że Niemcowa zabili obcy, inni i źli, wszyscy razem i każdy z osobna, każdy byle nie Putin, a macie realną szansę, że któregoś dnia przyjdzie wam uklęknąć nad świeżo wykopanym dołem i poczuć zimny metal na potylicy.
PS 2. Zna się kto na kamerach? Oglądali na żywo, czy nie?
Komentarze