Mogę się mylić, ale jak na moje oko, to Radzio wygląda na ostatnich zdjęciach na śmiertelnie przerażonego.
I słusznie.
Jeśli ma istotną wiedzę smoleńską, to ktoś może wpaść do niego z wizytą w któryś piątek. Jeśli nie ma takiej wiedzy, to ten sam gość też może wpaść do niego w piątek, dla stworzenia wrażenia że ją miał, i zarazem wymówki na przyszłość dla tych, którzy tą wiedzę naprawdę mieli.
Jako dodatkowy zysk jest narracja, jaką można z tego pociągnąć - że to pisiory, za jeden koszarowy dowcip przy kielichu, tak zaszczuły młodego męża stanu, że nie widział innego wyjścia.