Stary Wiarus Stary Wiarus
671
BLOG

"Puls Biznesu": Elita nie chce wracać do kraju

Stary Wiarus Stary Wiarus Polityka Obserwuj notkę 9

Czytam tak sobie, czytam, i nie wiem czy się śmiać, czy płakać...
 

 
 
 
PAP
 12.10.2015 03:14 
A A A Drukuj
Ziemi obiecanej na obczyźnie szuka już ponad 2,3 mln Polaków, najwięcej tradycyjnie w Wielkiej Brytanii. Oprócz tych wykonujących proste prace, jest tam wielu naszych fachowców pracujących w prestiżowych zawodach. 
Właśnie tych ostatnich, członków Polish City Club i Polish Professionals in London, zrzeszających m.in. osoby zatrudnione w sektorze finansowym, w firmach doradczych czy wykonujące wolne zawody, firma doradcza The Boston Consulting Group zapytała o plany na przyszłość. 

Jak czytamy w "Pulsie Biznesu", który omawia ten raport, ponad 70 proc. świetnie wyszkolonych profesjonalistów z największych światowych korporacji chce zostać na Wyspach i tam kontynuować karierę. Dziewięć na dziesięć osób decyzji wyjazdu nie żałuje i twierdzi, że był to słuszny krok. 

Cała nadzieja w studentach. Z 
badania wynika, że aż 77 proc. z nich deklaruje, iż chciałoby wrócić do Polski w perspektywie 4-7 lat.



 

 

Ja bym na waszym miejscu tak na tych studentów nie liczył. Oni studiują w krajach racjonalnych ekonomicznie. Kiedy sobie przeliczą, że po 30 latach pracy i odkładania do prywatnego funduszu emerytalnego (pamiętacie emeryturę Jana Vincenta Rostowskiego? Każdy tak może, nikogo nie musi znać w tym celu, słowo harcerza) w Wielkiej Brytanii, Australii lub Kanadzie otrzymają emeryturę w wysokości pensji podstawowej Prezydenta RP, tylko znacznie niżej opodatkowaną i nie zagrożoną kradzieżą przez organa państwa, już będą wiedzieli co potrzebują zrobić w szerszej perspektywie.

Przedziwna jest ta dziecinna wiara, że emigrant(we właściwym znaczeniu tego słowa - nie mylić z gastarbeiterem) , który się w świecie zrealizował zawodowo, jako obywatel (UK, USA, Australii, Kanady), jako głowa założonej tam i utrzymywanej w dostatku rodziny, właściciel nieruchomości, przełożony swoich podwładnych, człowiek poważny, z któregi opinią inni się liczą, często businessman i pracodawca, pewnego dnia pieprznie dorobkiem calego swego życia o ścianę, dobytek wyprzeda, i na mityczny zew polskiej krwi popędzi do dalekiej Ojczyzny. Naturalnie z gotówką w zębach, by ją jak najprędzej postawić do dyspozycji znanego ze swej przychylności podatnikom Urzędu Skarbowego oraz artystów od odłączania gotówki od sarenki. Bo na tych cudzych pieniądzach ma się w Polsce zacząć renesans.

 

Graj, piękny Cyganie...

 

 

 

 

emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka