Jakby kto nie wiedział, to ja nie jestem prezydentem czegokolwiek.
Niemniej u dealera opon, u którego zaopatruję się od wielu lat w opony do swoich kolejnych samochodów, po zdjęciu z samochodu klienta starych opon znaczą je natychmiast jaskrawożółtą, niezmywalną farbą w sprayu.
W ten sposób firma chroni się przed pomyłką, o którą inaczej nie byłoby trudno.
W hali warsztatowej jest osiem podnośników, w sobotę rano zawsze panuje tam ogólne pandemonium. Tłum pracowników miota się biegiem - zdejmują koła, zdejmują stare opony, zakładają nowe, wyważają koła, zakładają koła do samochodów klientów.
Klienci w międzyczasie siedzą w eleganckiej poczekalni, piją darmową kawę i zezują na zmianę na zegarki i na szyld "Nowe opony w pół godziny – jeśli zejdzie dłużej, zwracamy ci pół ceny".
W atmosferze warsztatu, która przywodzi na myśl pożar w burdelu, doprawdy nie byłoby trudno założyć komuś stare opony, dopiero co zdjęte komuś innemu. Więc kto oponę zdejmuje, ten od razu wyciąga z kieszeni kombinezonu puszkę z farbą i znaczy jaskrawym żółtym sprayem tak bieżnik jak i boczną ścianę starej opony. Po hali pęta się melancholijny najmłodszy czeladnik, którego jedynym obowiązkiem jest zbierać wszystkie opony oznaczone na żółto i zwalać je na kupę pod płotem, z tyłu za budynkiem, koło bramy. Dwa razy w tygodniu przyjeżdża tam spora ciężarówka i zabiera kilkaset starych opon do zakładu utylizacji.
W Biurze Ochrony Rządu Rzeczpospolitej Polskiej natomiast nie zdołano przez 26 lat III RP wymyślić procedury, jaka mogłaby zapobiec umieszczeniu zużytej opony na kole pancernej limuzyny prezydenta, zamiast na śmietniku.
W Biurze Ochrony Rządu Rzeczpospolitej Polskiej nie znaleziono również przez 26 lat III RP sposobu, by zakup nowych opon do pancernej limuzyny prezydenta załatwić poniżej sześciu tygodni.
Hint: Dzwoni się do serwisu dla VIP-ów firmy BMW w Berlinie, prosi się do telefonu kierownika sprzedaży i mówi się po niemiecku: "BOR Warschau am Apparat, potrzebne mi pięć opon zimowych do BMW 760iL High Security, takie same jak w zeszłym roku, proszę tak zrobić, żebyśmy mogli jeszcze dzisiaj na Okęciu odebrać, rachunek jak zawsze e-mailem, dziękuję" i odkłada się słuchawkę, zanim zdążą odpowiedzieć "Jawohl, Herr Major".
Bantustan.
PS. A może dosyć już tej dupowatej polaczkowatości, gdzie "nie takie rzeczy my po pijaku robilim ze szwagrem"?
Natychmiast won, bez wypowiedzenia i wysługi lat – szef BOR i pierwszy zastępca, za brak nadzoru.
Areszt śledczy, incommunicado, w pojedynkach, bez widzeń, z podejrzenia o sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w komunikacji lądowej:
- officer odpowiedzialny w BOR za transport;
- szef stacji obsługi i zastępca;
- majster, który podpisał za gotowość samochodu do wyjazdu
- technik, który oponę montował
- magazynier, ktory mu oponę wydał.
Śledztwo rozwojowe, z możliwością postawienia zarzutów usiłowania zabójstwa Prezydenta RP i udziału w związku przestępczym.