Stary Wiarus Stary Wiarus
591
BLOG

Biorąc, nie patrzyłem co brałem, i nie patrzyłem co oddawałem

Stary Wiarus Stary Wiarus Polityka Obserwuj notkę 10

Czy Wałęsa powinien mieć sprawę karną? Nie za Bolka bynajmniej, tylko za kradzież  tajnych dokumentów w 1994 roku?

Żeby nie było, że ja tu sobie jakieś bezzasadne kalumnie z brudnego pisowskiego palucha wyssałem, to tutaj jest opis całej afery, prosto z naj... naj...najwiarygodniejszego źródła polskiej demokracji, krynicy poznania i mistycznego centrum światłości, czyli z Gazety Wyborczej.

W dodatku własnoręcznego pióra żyjącego pomnika tejże demokracji, samego redaktora ...  BAAACZNOŚĆ!... Wojciecha Czuchnowskiego ... SPOOOCZNIJ!... , którego prawdomówność, jak wie każde resortowe dziecko, żadnym wątpliwościom w Polsce nie podlega, bo podlegać nie może.  Słowo redaktora Czuchnowskiego jest na Czerskiej tym, czym w Watykanie encyklika papieska, więc bez dalszych wstępów cytuję in extenso,
w przyklęku na jedno kolano.

===================================

Wałęsa i zaginione mikrofilmy

Wojciech Czuchnowski 26.06.2008 01:00 

http://wyborcza.pl/1,91250,5386170,Walesa_i_zaginione_mikrofilmy.html#ixzz458Ju8sPC

 

Dla doradcy prezesa IPN Antoniego Dudka ujawnienie tej sprawy jest jednym z najważniejszych odkryć książki historyków IPN o relacjach pomiędzy SB a Lechem Wałęsą. Chodzi o 2,5 tys. sfotografowanych stron tajnych dokumentów, które na początku 1993 r. funkcjonariusze UOP znaleźli w czasie rewizji w mieszkaniu b. majora gdańskiej SB Jerzego Frączkowskiego.

Materiały były się na kliszach umieszczonych w 54 kopertach, tzw. jacketach. Były tam sfotografowane akta dotyczące Lecha Wałęsy, Bogdana Borusewicza, Lecha Kaczyńskiego, Bogdana Lisa, Jacka Merkla, agenturalnej sieci SB na Wybrzeżu oraz operacji bezpieki przeciwko opozycji. Frączkowski wyniósł mikrofilmy, gdy trzy lata wcześniej odchodził z MSW.

Koperty z mikrofilmami przekazano do MSW, a stamtąd w 1994 r. trafiły do rąk własnych prezydenta Lecha Wałęsy. O przekazaniu ich prezydentowi zadecydował osobiście szef MSW Andrzej Milczanowski. A zawiózł je do Wałęsy kierujący UOP gen. Gromosław Czempiński.

Kiedy w 1996 władze sprawował SLD, a Wałęsa przestał być prezydentem, UOP odkrył, że wśród materiałów zwróconych przez Wałęsę brakuje kompletu mikrofilmów. Prezydent nie odpowiadał na pisma wzywające do zwrotu kopert i w końcu prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.

Gdy sprawę ujawniły media, Wałęsa oświadczył, że "to polityczna prowokacja zdominowanego przez SLD nowego kierownictwa UOP i MSW".

Śledztwo nie wyjaśniło, co się stało z dokumentami. Wałęsa twierdził, że wszystkie materiały przekazane przez UOP oddał. Trudno było udowodnić, że było inaczej, bo przy przekazaniu b. prezydentowi mikrofilmów nie spisywano protokołu. Zarzuty postawiono m. in Milczanowskiemu i Czempińskiemu, ale sprawę ostatecznie umorzono, uznając, że do utraty materiałów doprowadzili "nieumyślnie".

Do dzisiaj nie wiadomo, co było na mikrofilmach, bo nie zostały dokładnie zinwentaryzowane. Nie wiadomo też, czy przed przekazaniem ich prezydentowi zrobiono z nich odbitki. A jeśli tak, to gdzie one są.

- To dla mnie rzecz, która Wałęsę obciąża. Nawet jeżeli na tych mikrofilmach nie było dokumentów jednoznacznie potwierdzających fakt współpracy, to dokumenty miały klauzulę tajności - powiedział wczoraj Dudek w TOK FM.

Milczanowski powiedział "Gazecie", że nie pamięta, co było na mikrofilmach. Mówi, że nie zostały one zaliczone do materiałów UOP, lecz były "dowodem w sprawie" przeciwko Frączkowskiemu. - Rzeczywiście nie dostaliśmy z powrotem tych mikrofilmów - przyznaje Milczanowski.

 

Wałęsa w ubiegłym tygodniu powtarzał, że nie wie, co stało się z mikrofilmami:
– Biorąc, nie patrzyłem, co brałem, i nie patrzyłem, co oddawałem

 

 

 

emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka