968
BLOG
Fidel Castro a radykalizacja
BLOG
Jadę sobie dzisiaj samochodem przez przepiękny ciepły australijski wieczór późnej wiosny, a w radio ABC News lecą eulogie BBC dla Fidela Castro.
Z powodu lat przeżytych w PRL, ja jestem na ogół całkowicie nieprzemakalny i odporny na poligramotę. Ale kiedy jakaś brytyjska ciotka rewolucji powiedziała głosem nabrzmiałym łzami, że szlachetne serce Fidela pękło ze zgryzoty z powodu wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA, o mało nie wjechałem na słup z wrażenia.
Takie wypowiedzi nie dość, że jak najgorzej mi robią na nadciśnienie, ale jeszcze do tego mnie radykalizują. Będąc łagodnego charakteru i umiarkowanych poglądów, zawsze dotąd uważałem, że wystarczy odsunąć komunistów od stanowisk publicznych, i niech sobie gdzieś tam cicho na uboczu żyją, nie wadząc nikomu.
Pod wpływem tej ciotki rewolucji wywiadowanej przez BBC, zaczynam teraz dochodzić do wniosku, że jest niemożliwe, by komuniści nie wadzili nikomu, zaś całość ich partycypacji w życiu publicznym należy bezwzględnie wykorzenić, zaorać i posolić. Jeszcze trochę, a zacznę wnioskować by byli członkowie PZPR z rodzinami przekopali ręcznie, kilofami i łopatami, Mierzeję Wiślaną. A jak skończą, niech kopią kanał żeglowny do granicy chińskiej w ramach Jedwabnego Szlaku.
Inne tematy w dziale Polityka