Stary Wiarus Stary Wiarus
1198
BLOG

Umartwienia uszlachetniają

Stary Wiarus Stary Wiarus Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 63

image


Z upływem lat spędzonych na antypodach, coraz częściej odczuwam głęboką ulgę i przyjemność, kiedy zobaczę mapę świata.

Przyjemność ta płynie z kojącego wpływu bladego błękitu, który na mapach oznacza oceany. Tysiące mil tych oceanów oddzielają mnie od domu niebezpiecznych wariatów ... pardon... Trzeciej Rzeczpospolitej, co nad wyraz korzystnie wpływa mi na nastrój.

Choć podróżowałem sporo, nie znam żadnego innego miejsca na świecie, w którym z takim zamiłowaniem państwo nie tylko zawraca swoim obywatelom tą część ciała, którą zilustrowano na znaku powyżej, ale jeszcze się tym chlubi.

Nie dość, że jesteście zapewne jedynym krajem świata, w którym można oblać egzamin na prawo jazdy za nieznajomość wymiarów tablicy rejestracyjnej w milimetrach, z dokładnością do 1mm, to jeszcze złożona ostatnio propozycja udoskonalenia tych światłych przepisów stanowi, że jeśli już ktoś jest tak bezczelny, że zdobył* prawo jazdy, to egzamin z takich i podobnych mądrości będzie musiał zdawać corocznie, zapewne dożywotnio.


http://www.rp.pl/Prawo-drogowe/306289925-Prawo-jazdy-egzamin-z-teorii-bedzie-co-roku.html#ap-1

(...)Trwają prace nad zmianami w szkoleniu kierowców. Jeden z pomysłów przewiduje, iż osoby posiadające prawo jazdy będą zobowiązane do corocznego zdawania egzaminu z przepisów ruchu drogowego. (...)


Ot tak, żeby nie był taki mądry, w myśl dewizy, którą RP niebawem umieści w godle państwowym, na złotej wstędze trzymanej w szponach przez białego orła:

U nas taki mądry nie będziesz!


Nie można bowiem dopuścić, by ktoś zapomniał wymiarów swojej tablicy rejestracyjnej. Kiedy już wszyscy będą recytować te wymiary, oraz inne mądrości kodeksowe, zbudzeni o dowolnej porze z głębokiego snu, misja urzędników będzie spełniona.

Przejdziecie wtedy do następnego etapu doskonalenia przepisów. Mianowicie, przy każdej kontroli drogowej, każdy kierowca będzie profilaktycznie dostawał dziesięć batów (emeryci i kobiety w ciąży pięć) za to, że ma samochód, żeby mu się w głowie nie poprzewracało. Kierowcy zawodowi będą mogli zglaszać się do urzędu raz na miesiąc, aby tam otrzymać 50 batów ryczałtem.

Afera z propozycją zdawania egzaminu na prawo jazdy co roku odbija, jak w kropli wody, całkowicie oderwane od rzeczywistości, oszalałe z poczucia własnej wszechmocy, neurotyczne państwo, które wytrzymać nie może, aby przy czymś bez przerwy nie dłubać i nie wymyślać coraz to nowych płonących obręczy przez które skakać mają jego poddani (słowo 'obywatel' jest w języku polskim archaizmem, powoli wychodzącym z użycia).


Bawcie się zatem dobrze. Więcej urzędników, więcej przepisów, więcej egzaminów, więcej opłat, więcej zgrzytania zębami, więcej państwa w państwie! A wszystko to na wlasne żądanie elektoratu. Stojąc w kolejce do okienka, opowiadajcie sobie szeptem na ucho, że podobno są takie kraje, gdzie warunkiem wprowadzania nowych przepisów jest, że mają być rozsądne (ang. reasonable).



W tej sytuacji, wszystkim PT Rodakom z Kraju marzącym o powrocie emigrantów, którzy przyjadą z gotówką w zębach i ją w Polsce zainwestują, albo przekażą drogą darowizny Urzędowi Skarbowemu, co zresztą na jedno wychodzi, przesyłam moje serdeczne Pucio, Pucio...

Sorry, ale będziecie musieli sobie znaleźć jakichś innych kotów do czołgania przez kałuże i ćwiczeń 'padnij, powstań' w każdym urzędzie.







----------------------------

metafora jest warta tysiąca słów.
Wyłącznie w Polsce, i nigdzie indziej,  do uzyskiwania prawa jazdy dopasowano czasownik "zdobywać"







emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka